Przejdź do treści
PL2050 sygnet

Monitor Gospodarczy 27.01.2023

Ukryta nikczemność

Powrót

W ciągu ostatniego roku płace realne spadły o ponad 6 proc.

Według danych GUS za grudzień 2022, przeciętna płaca w sektorze przedsiębiorstw wzrosła do 7330 zł, ale różnica między wzrostem inflacji (16,6%) a wzrostem nominalnego wynagrodzenia płac (10,3%) wyniosła ponad 6 pkt proc. To najwyższy spadek realnych płac od 22 lat.

Rzeczywisty obraz spadku siły nabywczej jest jeszcze większy, ponieważ te dane dotyczą tylko wzrostu wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw zatrudniających powyżej 9 osób. Sytuacja małych przedsiębiorstw jest jeszcze gorsza. Bardzo poszkodowani są pracownicy sfery budżetowej, których płace wzrosły o mniej niż 5% w roku ubiegłym wobec 16,6% inflacji na koniec roku. Inflacja uderza asymetrycznie, najmocniej w najuboższych, którzy większą część swoich dochodów wydają na dobra pierwszej potrzeby, takie jak energię czy żywności, których ceny wzrosły najwięcej.

Kłamstwem jest to, co mówili ministrowie rządu PiS, że jakkolwiek inflacja jest wysoka to przecież szybciej rosną wynagrodzenia. Teraz w obliczu twardych danych już tak nie argumentują. Zwłaszcza, że idą jeszcze gorsze czasy!

Mimo, że inflacja nieco spadła, to nadal jest wysoka i prawdopodobnie w lutym osiągnie swój szczyt w okolicach 20%, a potem zacznie spadać. Realny spadek dochodów zahamuje wzrost konsumpcji. Firmy ograniczają podnoszenie zarobków, ponieważ wskutek zbyt małego popytu nie będą już mogły podnieść cen aby zachować wystarczający poziom rentowności. W drugim kwartale rozpocznie się spadek inflacji, ale najpierw nastąpi dalszy spadek realnych dochodów, nawet o kolejne 10% rdr po pierwszym kwartale.

Rząd zawsze chętnie przerzuca odpowiedzialność za inflacyjną drożyznę na kogoś innego: na Unię Europejską, na Putina czy na przedsiębiorców. A przecież inflacja bazowa, czyli ta „krajowa” za którą odpowiada rząd i NBP, w grudniu wyniosła 11,4%, a jej relacja w stosunku do inflacji CPI rośnie.

Rząd wręcz zaplanował, że Polacy w 2023 zubożeją. Dochody podatkowe mają rosnąć o ponad 30%, to jest zdecydowanie powyżej inflacji (np VAT, CIT) ale już z PIT o zaledwie ok. 7%. To oznacza zaplanowany niski, poniżej inflacji, wzrost wynagrodzeń. To zakonspirowana forma opodatkowania na której korzysta tylko rząd, a nie obywatele, dlatego to jest ona ukrytą nikczemnością, jak nazywa ją Tomasz J. Ulatowski w swojej książce pt. „Ukryta nikczemność. Kto zyskuje, a kto traci na inflacji?” (2019) wskazuje, że ukrytą nikczemnością jest współdziałanie rządu i banku centralnego, które sprzyja inflacji. Nawiązuje on do słów Miltona Friedmana „Inflacja jest tą formą podatku, którą można nałożyć bez ustawy”.

Dziś polityka władzy, która drenuje dochody i oszczędności, a więc ma podobny skutek do nałożenia podatku, jest tą ukrytą nikczemnością.

Zatrważająco wygląda prognoza Międzynarodowej Organizacji Pracy według Global Wage Report 2022 23 dla państw dla których dostępne są dane z 2022 r to właśnie w Polsce nastąpi drugi największy spadek płacy realnej po Nikaragui

Co proponujemy:

  • Zmiana polityki makroekonomicznej na rzecz szybszej dezinflacji, wraz z celowanym wsparciem dla osób o najniższych dochodach, najmocniej dotkniętych drożyzną

opracował: prof. Paweł Wojciechowski wraz z Zespołem Monitoringu Sytuacji Gospodarczej Polska 2050 w składzie: Hanna Gill-Piątek, Paulina Hennig-Kloska, dr Joanna Mucha, Mirosław Suchoń, Grzegorz Ziemniak